I love boho

Od zwsze, na zawsze uwielbiem styl Boho, jego romantyczność, zwiewność, łączenie kolorów, wzorów z biżuterią nawet w nadmiarze. Boho kocha przepych biżuteriii, wisiorów, łańcuchów, korali, bransolet, kolczyków. Poza elementami futrzanymi typu kamizelki, torby, Boho lubi też frędzle, kwiatowe motywy, hafty i przede wszystkich brawurę, ferię barw i falbany. Boho to artystyczna swoboda.

Nie wszyscy wiedzą, że styl Boho najpierw pojawił się w modzie odzieżowej, a dopiero potem trafił do wystroju wnętrz. Podwalinami tego stylu, który pokochała Kate Moss, był styl hippie, etno, eklketyzm, styl serferów i artystycznej bohemy (stąd nazwa), pojawił się w 2004 roku.

Wśród amerykańskich gwiazd trend ten rozpowszechniała Rachel Zoe, stylistka odpowiadająca za wizerunek Cameron Diaz, Nicole Richie czy Mischa Barton.

Ten styl tworzyłyśmy same, nie znając jeszcze jego nazwy, pod koniec lat 70 i na początku 80, kiedy chodziłam do liceum plastycznego. Szyłyśmy zamaszyste falbaniaste spódnice, nosiłyśmy po 30 wisiorów, futrzane kamizelki, kozaki i wielki torbiska. Plastyczki zawsze ubierały się inaczej, barwnie, nonszalancko, artystycznie, twórczo. Może więc ten styl był już obecny znacznie wcześniej niż przedstawiają to źródła?

Sukienka uszyta jest ze 100% jedwabiu, nie jest całkiem przezroczysta, jedwab przedzielony jest bawełnianymi ażurowymi wstawkami, miedzy falbanami. Kolory motywu paiskey pięknie ze sobą współgrają na czerni.

Następnym razem pokaże ją z paskiem, bo mimo iż to 
S, to trochę na mnie za duża.

sukienka - shop shop

Buty - Geox

fot. Sylwan