Red shoes
Tej jesieni modne są czerwone buty, w ogóle modny jest czerwony kolor. Od dawna szukałam czerwonych, wygodnych butów do tzw. latania, szukałam mokasynów, ale nie znalazłam. Padło więc na te buty,
z lakierowanej czerwonej skórki na wygodnej podeszwie chciałam kupić mokasyny takie jakie były kiedyś, z przeszyciami i sznurowaniem od góry, na 4-5 cm obcasie, ale większość z nich była na bardzo płaskim obcasie, a takich nie lubię ja i mój kręgosłup.
Z nowych półbutów, które w końcu kupiłam jestem zadowolona, po pierwsze są wygodne, po drugie pasują do wielu kurtek, płaszczy, jak również do spodni i spódnic.
Szare, mokre, jesienne dni, trzeba sobie ożywić dodając kolor i energię. Dlatego też, do czerwonych butów, czerwona torebka i szal z przewagą czerwieni. Na wietrzne dni, taki szal może nam się bardzo przydać, zarówno na szyję, jak i na głowę.
Miałam dylemat jak te buty nazwać? pani w sklepie stwierdziła, że to oxfordki, wg mnie to zwykłe półbuty
i tyle.
W ogóle zauważyłam, że panie pracujące w sklepach obuwniczych są niedouczone, zresztą producenci chyba też, skoro źle nazywają własne produkty.
Kiedy szukałam jazzówek, podała mi oxfordki, a przecież jezzówki to symbol.
Powstały w latach 20 ubiegłego wieku, w Ameryce, w czasach prohibicji. Rozsławili je gangsterzy, jak Al Capone, który jeszcze nosił na nie białe getry. Jazzówki są biało-czarne, czarno-białe z ozdobnymi nacięciami i tłoczeniami na skórze. Są piękne. Nazwę swoją z kolei zawdzięczają erze jazzu, wtedy i jazz był zakazany, pochodził od czarnych. Muzycy nosili takie buty. Młodzież zaczęła ich naśladować i powstał cały kult noszenia jazzówek, tak jak dziś ramonesek. Podłapali ten styl studenci między innymi z Oxfordu, ale prekursorem tych butów był jazz i Ameryka.
Oxfordki są bardzo do nich podobne, ale w większości jednolitego koloru.
Myśl, że inne blogerki mogłyby też, robić posty o pochodzeniu niektórych ubrań, butów i ich nazwach.
A wracając do moich poszukiwań, to znalazłam tylko jedne w Wojasie, i były dość twarde i ciężkie.
fot. Goodshoes
Kurtka, torebka i spodnie były tu już nie raz, na uwagę zasługuje sweterek, kupiony ostatnio w Orsay'u z nowej kolekcji o bardzo dobrym składzie. Mieszanka zawiera prawdziwą wełnę, dobrze, że tylko 20%, bo jestem na wełnę uczulona, ( jak jest więcej to gryzie mnie) oraz jedwab, kaszmir i wiskozę.
Postawiłam na skromną biżuterię, tylko kolczyki i tasiemka na szuję, zawiązana w formie aksamitki.
Wiatr szalał, czuć już takie jesienne mroźne powietrze. Teraz najgorsze pół roku przed nami, nie cierpię zimy, nie lubię marznąć, nie lubię się grubo ubierać, bo mi ciasno.
z lakierowanej czerwonej skórki na wygodnej podeszwie chciałam kupić mokasyny takie jakie były kiedyś, z przeszyciami i sznurowaniem od góry, na 4-5 cm obcasie, ale większość z nich była na bardzo płaskim obcasie, a takich nie lubię ja i mój kręgosłup.
Z nowych półbutów, które w końcu kupiłam jestem zadowolona, po pierwsze są wygodne, po drugie pasują do wielu kurtek, płaszczy, jak również do spodni i spódnic.
Szare, mokre, jesienne dni, trzeba sobie ożywić dodając kolor i energię. Dlatego też, do czerwonych butów, czerwona torebka i szal z przewagą czerwieni. Na wietrzne dni, taki szal może nam się bardzo przydać, zarówno na szyję, jak i na głowę.
i tyle.
W ogóle zauważyłam, że panie pracujące w sklepach obuwniczych są niedouczone, zresztą producenci chyba też, skoro źle nazywają własne produkty.
Kiedy szukałam jazzówek, podała mi oxfordki, a przecież jezzówki to symbol.
Powstały w latach 20 ubiegłego wieku, w Ameryce, w czasach prohibicji. Rozsławili je gangsterzy, jak Al Capone, który jeszcze nosił na nie białe getry. Jazzówki są biało-czarne, czarno-białe z ozdobnymi nacięciami i tłoczeniami na skórze. Są piękne. Nazwę swoją z kolei zawdzięczają erze jazzu, wtedy i jazz był zakazany, pochodził od czarnych. Muzycy nosili takie buty. Młodzież zaczęła ich naśladować i powstał cały kult noszenia jazzówek, tak jak dziś ramonesek. Podłapali ten styl studenci między innymi z Oxfordu, ale prekursorem tych butów był jazz i Ameryka.
Oxfordki są bardzo do nich podobne, ale w większości jednolitego koloru.
Myśl, że inne blogerki mogłyby też, robić posty o pochodzeniu niektórych ubrań, butów i ich nazwach.
A wracając do moich poszukiwań, to znalazłam tylko jedne w Wojasie, i były dość twarde i ciężkie.
Kurtka, torebka i spodnie były tu już nie raz, na uwagę zasługuje sweterek, kupiony ostatnio w Orsay'u z nowej kolekcji o bardzo dobrym składzie. Mieszanka zawiera prawdziwą wełnę, dobrze, że tylko 20%, bo jestem na wełnę uczulona, ( jak jest więcej to gryzie mnie) oraz jedwab, kaszmir i wiskozę.
Sweterek ma szalowy kołnierz, przechodzący w ukośne zapięcie na zamek, ale tak naprawdę po rozpięciu nic nie uzyskujemy, gdyż druga warstwa sweterka jest na stałe przyszyta do boku. Jest cieplutki i milutki, ma piękny stalowy kolor, oraz rękawy 3/4.
Czekam na słoneczną i ciepłą jeszcze jesień, chciałabym jeszcze nie zakładać zimowych butów, szalików, rękawic.
Buty- Goodin Vera Pelle, Kurtka - Zara, torebka Vera Pelle, Sweterek - Orsay, spodnie - Zara,
fot. Sylwan
Buty są rewelacyjne :-)
OdpowiedzUsuńI bardzo wygodne, polecam ten krój obuwia :)
UsuńW sam raz na jesień. Czerwień dodaję koloru :)
OdpowiedzUsuń__________________________
http://bit.ly/2dI2EGb
Dokładnie tak, poza tym, ja lubię czerwony kolor, dziękuję za komentarz
UsuńTrzeba nadać energii tym jesiennym dniom i Tobie się udało.
OdpowiedzUsuńCzerwień lubi się z szarością :-)
dziękuje Grażynko
Usuńcudownie wyglądasz a buty rewelacyjne;)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
dziękuję, pozdrawiam
Usuńsa geniale i buty i szal
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńładnie, czerwone dodatki bardzo ożywiają stylizację.
OdpowiedzUsuńOżywiają, masz rację, pozdrawiam serdecznie
UsuńPięknie wyglądasz. Czerwone dodatki cudnie komponują się z całością. Buty ekstra. Kokardka na szyi czaderska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danka
Witaj Danusiu, jak miło, że już jesteś, pozdrawiam
Usuńśliczny szal i kurtka:) pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńBardzo lubię zestawienie czerni z czerwienią. Według mnie z tymi kolorami każdemu jest do twarzy, a w szczególności Tobie :)
OdpowiedzUsuńAniu takie zestawienie jest dobre dla wielu osób i blondynek i brunetek, a nawet rudych
UsuńBardzo udany zestaw. Uwielbiam takie zestawienie kolorystyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję bardzo, pozdrawiam
UsuńPodoba mi się całość! :) Super!
OdpowiedzUsuńWitaj, dziękuję za komentarz. Byłam u Ciebie, masz fajny blog, miło mi będzie jak również dodasz mnie do obserwowanych osób. Pozdrawiam
UsuńFajnie z tym czerwonym kolorem. Lubię takie szaliki.
OdpowiedzUsuń___Tess.
Witaj Tess, ja też lubię, na szare dni, czerwony dodatek, pozdrawiam
UsuńBo lata lecą, mody się nakładają, dziennikarze i styliści do tego co wstecz nie sięgają i pojęcia się redefiniują!
OdpowiedzUsuńJak tylko tego typu buty zaczęły być modne to też byłam zdziwiona, że pewne nazwy są używane wymiennie, ale jak potem podpatrzyłam, że to powszechne, to już sama na to ręką machnęłam ;)
Twoje są świetne - jak by ich nie zwał ;)
Marczaku, no też niby macham ręką, chociaż coraz bardziej nie znamy nazw garderoby, wszystko jest z zachodu, już nie mamy koszulek z nadrukiem, tylko z printem. Pozdrawiam
UsuńButy i szalik są świetne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńSzal mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńdięki
UsuńFajna jesienna stylizacja :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
Usuńpiękne butki, szal, torebka :) czerwony to twój kolor pzdr
OdpowiedzUsuńDzięki Xo
Usuńładna stylizacja
OdpowiedzUsuńZapraszam do MNIE
fajny szaliczek <3
OdpowiedzUsuńDzięki <3
UsuńFajne butki, widać, że wygodne, a do tego czerwone! Bardzo dobrze, że piszesz objaśnienia dotyczące nazw, trendów itp., bo wiele blogerek jest niedouczonych, nie tylko pań w sklepach!
OdpowiedzUsuńMiło mi, bo tak się zastanawiałam, pisać trochę o historii mody, czy też dać sobie spokój i nie wymądrzać się. Myślę, że blogerki modowe coś tam powinny wiedzieć, ale jak komuś wiedza ta niczemu nie służy, to się nie narzucam. Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam.
UsuńCzerwień lubię zawsze!
OdpowiedzUsuńA Twoje butki bardzo mi się podobają! Choć też nie za bardzo wiem jak je nazwać:))
Fajny zestaw wymodziłaś Marzenka! Te spodnie z tym pasem super się komponują z czerwienią butów i szalem!
Bardzo mi się całość podoba!!!
Dzięki Edytko, wg mnie to po prostu i po staremu - półbuty, Pozdrawiam, buziole
UsuńŚwietnie namieszałaś, taka kolorowa i rockowa sportowa elegancja, super spodnie i buty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Ola
Witaj Olu, dziękuję bardzo, pozdrawiam
UsuńNiestety, ale czasami ciężko jest znaleźć odpowiednią nazwę, bo granice między jednym, a drugim się bardzo zacierają a różne publikacje bombardują nas sprzecznymi informacjami. Nie uważam, żeby to było jakieś faux pas, że się czegoś nie wie, często o rzetelne informacje bardzo trudno. Pisz więcej, to się czegoś dowiem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki, w takim razie będę coś tam z kawałka historii mody wrzucać. Oczywiście, że nie raz to żadne faux pas, ale czasami na zwykłe półbuty, przed kostkę, ktoś mówi że to botki, wtedy się nie zgadzam. A tak w ogóle, to bardzo dużo nazw angielskojęzycznych wkradło się na dobre do naszego języka.
UsuńTeż nie lubię smętnej jesieni, ciężkich ubrań, braku słońca. Podobają mi się buty i torebka. Ładne zestawienie kolorów na te pochmurne dni. http://marioribarwnyswiat.ct8.pl/2016/10/19/zdrowa-jesien/. Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, odwiedzę, pozdrawiam
UsuńJa bardzo lubię czerwony kolor szczególnie byty:)))niestety mam tylko na wysokich obcasach,Twoje są świetne:)))Pięknie wyglądasz a czerwone dodatki dodają charakteru:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńdziękuję Reniu, pozdrawiam serdecznie
UsuńŁadnie w tych spokojnych kolorach, dodatek czerwieni to strzał w 10. Bardzo ładnie...buty super...
OdpowiedzUsuń