Kombinezon black & white... i nasze święto

W ostatnim miesiącu na moim blogu działo się dużo, związane było to z wyjazdem. U wielu z Was też są relacje z urlopów i wyjazdów, w końcu nie samą modą człowiek żyje. Teraz już wszystko wraca na stare tory. Będąc nam morzem kupiłam sobie kilka ciuszków, dzisiaj kombinezon, który na pierwszy rzut oka, nie wygląda jak kombinezon, góra jest w dużą chanelowską pepitkę, dół jest czarny. Kombinezon ten świetnie nadaje się do pracy, założony do szpilek i kopertówki jest w wersji eleganckiej, a założony do klapek i małej torebki jest ubiorem codziennym, nadaje się na spacer, czy na kolację w barowym ogródku.
Na uwagę zasługują moje nowe klapki Gino Rossi, ze skóry, z nie za wysokim koturnem, miękkie i bardzo wygodne. W upały kiedy stopy czasami puchną odpuszczam sobie chodzenie na wysokich obcasach, wygoda nade wszystko, a klapeczki te jednak dodają parę centymetrów, dla mnie najbardziej opcjonalne są koturny. Bardzo płaskie klapki też na dłuższy spacer wygodne nie są.
W związku z tym, że 1 sierpnia jest nasza rocznica ślubu, wybraliśmy się na taką skromną kolację do ogródka, na małe co nie co ze szklanką zimnego piwa. Dlatego mój wybór padł na kombinezon z klapkami..
Kombinezon wykonany jest z wiskozy, przez co jest chłodny i przewiewny.
Kombinezon - Culture
Klapki - Gino Rossi
Torebka - Mohito
Naszyjnik - Atmosphere

 Kieszenie oraz zamek na plecach wykończony jest ozdobnymi kamykami, dżetami

Nasze wakacje rok przed ślubem, Jarosławiec 1980, maż prosi mnie o rękę

 1.08.1981, niestety zdjęcia kiepskie, taki zdolny był nasz fotograf, niby zrobił 3 filmy a dostaliśmy kilka zepsutych zdjęć, i to jedyna pamiątka z tego wydarzenia.

 W ogródku barowym Papoo, zjedliśmy pyszną dużą kolację z zimnym piwem

fot. Sylwan